Tuesday, March 9, 2021

DCS Bartok - nowe źródło cyfrowej muzyki - trudna droga audiofila

e

Po wielu latach korzystania z duetu Linn Sneaky DS + Audio Note DAC 2.1x (po wielu modyfikacjach) postanowiłem zrobić radykalną zmianę i kupić nowe źródło cyfrowe czyli Streamer i DAC w jednym - DCS Bartok. Brakowało mi w brzmieniu trochę uderzenia, swobodnego grania ostrzejszej muzyki. Tonalnie, DAC Audio Note był znakomity, ale czułem ograniczenia skrajów pasma akustycznego.

Dlaczego DCS Bartok?

  • doskonałe recenzje w internecie, prasie, YouTube
  • wybór filtrów cyfrowych kształtujących subtelnie brzmienie 
  • wbudowany streamer po sieci LAN
  • duży wybór wejść cyfrowych
  • solidna konstrukcja
  • przełączane napięcia wyjść analogowych (0.2V, 0.6V, 2V, 6V)
  • regulowana głośność wyjść analogowych umożliwiająca sterowanie bezpośrednie wzmacniaczem mocy
Wygrzewanie urządzenia (Burn-in, Break-in)

Po podłączeniu nowego Bartoka do mojego systemu usłyszałem przyzwoite brzmienie ale bez niczego co powodowałoby efekt WOW.
Bartok posiada wbudowany generator falującego sygnału szumu różowego więc korzystałem z niego do wygrzewania, naprzemiennie z muzyką podawaną z NAS czy Tidal, wybierając co chwila inne ustawienia filtrów i napięć wyjściowych. Po około 24 godzinach zacząłem pierwsze poważniejsze odsłuchy i...prawie wypadły mi zęby!
Brzmienie było zimne, metaliczne, cienkie, agresywne, super tranzystorowe i przenikliwe. Przypominało to bardzo proces wygrzewania rezystorów z-foil. Bardzo bolesny.

Po 120 godzinach Bartok zaczął pokazywać ludzką twarz, choć nadal nie było to brzmienie marzeń.
Zacząłem się zastanawiać co jest nie tak, bo nie było to brzmienie opisywane we wszystkich mediach. Mój stary zestaw z DAC Audio Note brzmiał pełniej, piękniej, naturalnie. Mówimy o bardzo drogiej zabawce!

Odsłuchy właściwe i modyfikacje toru sygnałowego

Po około 200 godzinach można już chyba przyjąć, że Bartok jest gotowy do odsłuchów. Trzeba minimum dwóch tygodni, żeby zaczął grać przyzwoicie.

Bartok gra niesamowicie równym brzmieniem, od niezwykle głębokiego basu do bardzo rozciągniętej góry pasma. Nie ma tutaj żadnych podkolorowań, preferencji dla danego zakresu. Nie ma piękna, czaru, jest studyjne, monitorowe granie.
Wielokrotnie przełączałem się pomiędzy bezpośrednim podłączeniem do wzmacniaczy mocy na lampach GM70 a podłączeniem przez przedwzmacniacz Audio Note M3/M8. 
Połączenie bezpośrednie daje bardziej neutralne brzmienie, dokładniejsze z lepszą lokalizacją źródeł dźwięku, niemal holograficzną. Bas jest głębszy, środek pasma nieco szary. Przedwzmacniacz dodaje nieco brudu do brzmienia, dodaje koloru średnim tonom, więcej wyższego basu i wypełnienia i lepszą kontrolę nad rytmem. Jest to chyba dość typowe. Czasem wolę grać z przedwzmacniaczem, czasem bez niego.

Żeby brzmienie Bartoka było akceptowalne musiałem przerobić wzmacniacze mocy!

Zaczęło się od zmiany okablowania głośnikowego. Zamieniłem srebrne pojedyncze kable KONDO Sps 2.7  na Kondo miedziane SPC DUAL - czyli w podwójnym przebiegu. Taka zmiana dodała dźwiękowi masy i wyrównała brzmienie kosztem pewnej subtelności.

Kolejna zmian polegała na zmianie jednej pary kondensatorów międzystopniowych V-CAP CuTF na kondensatory papierowo olejowe Duelund CAST Cu-Ag. To był kolejny etap pogrubiania brzmienia i pozbywania się metalicznej agresji. 

Trzecim etapem była zamiana dwóch rezystorów z węglowych RIKEN na Tantalowe Audio Note. Zmiana ta pogrubiała średni bas i dodała relaksu do brzmienia.

Po tych zmianach brzmienie się wypełniło i idealnie zrównoważyło. Teraz nareszcie jestem zadowolony!

Ciężkie życie mają właściciele gotowych urządzeń a nie zrobionych własnoręcznie. 
Gdybym nie mógł modyfikować brzmienia zmianą elementów nie byłbym w stanie wytrzymać brzmienia Bartoka. Jest zbyt precyzyjne, zbyt tranzystorowe, zbyt monitorowe.
Wydaje się, że tylko elementy lampowe o pełnym brzmieniu lub grubo i ciepło brzmiące głośniki są w stanie być dla niego dobrym partnerem.

Jeżeli ktoś by kupował urządzenia audio tylko na podstawie ilości punktów w recenzji i wybrał po prostu kolumny, wzmacniacze czy źródła ze szczytu listy rankingowej, miałby na pewno koszmarne brzmienie.
Zapłacenie majątku za BARTOKA nie gwarantuje, że będziesz szczęśliwy i zadowolony z tego co ci wysyła do wzmacniacza. On bezwględnie pokaże złe nagranie czy złe dopasowanie elementów systemu.

Ja robiłem voicing pod konkretne źródło cyfrowe i jego charakter i okazuje się, że Bartok brzmi tak inaczej, że bez zmian w torze sygnałowym niemożliwe by było słuchanie go.

Zmiana jednego rezystora daje efekt zdecydowanie wyraźniejszy niż zmiana filtra cyfrowego w Bartoku. 
Zmiana ich jest słyszalna, ale subtelna. Najbardziej lubię filtr F5. Filtr F2 sprawia, ze brzmienie staje się cieńsze z płytszym basem. Czasem się to przydaje.

Można by wiele jeszcze pisać o funkcjonalnych aspektach obsługi Bartoka, ale to brzmienie jest najważniejsze i o tym był ten tekst, wszak to instrument muzyczny przede wszystkim.




6 comments: