Pomysł użycia transformatora międzystopniowego (IT, Interstage) do oddzielnia stopni wzmocnienia jest stary jak świat.
To naturalny separator stopni, odporny na prąd siatki lampy nastepnje, np. lampy mocy. Często pozwala na konfigurację step-up lub step-down poza klasyczną o przełożeniu 1:1.
Step-up (zwykle 1:2, 1:4, 1:8), pozwala na dwukrotne lub więcej wzmocnienie napięcia sygnału, kosztem wzrostu oporności wyjściowej lampy poprzedzającej widzianej przez lampę końcową. Oczywiście nie wpływa to dobrze na dynamikę brzmienia, ale czasem pozwala pozbyć się kolejnego stopnia wzmacniającego.
Wymaga stosunkowo niskiej oporności wyjściowej lampy, aby zapewnić szerokie pasmo przenoszenia transformatora. Trudno uzyskać je, jeżeli Rp lampy jest wysokie, gdyż powoduje to konieczność zapewnienia stosunkowo dużej indukcyjności uzwojeń co automatycznie ogranicza pasmo, np przez pojemności międzyzwojowe.
Step-down (2:1, 4:1, nawet 33:1 - co praktycznie czyni z interstage transformatory wyjściowy) stosuje się zwykle po to aby dać możliwie najniższą impedancję wyjściową układu sterującego, np na wyjściu źródła sygnału, jak przedwzmacniacz czy konwerter cyfrowo-analogowy DAC. Czym niższa impedancja wyjściowa tym łatwiej wysterować kolejnym stopniem czy końcówką mocy.
Szczególnie jest to istotne, kiedy lampa mocy przestaje pracować w klasycznym układzie A1 i zaczyna pobierać prąd swoją siatką, wchodząc w klasę A2 polaryzując siatkę dodatnim napięciem.
Taka sytuacja może mieć miejsce w lampie GM70. Jeżeli możemy dostarczyć siatce prąd, moc wzmacniacza zbudowanego na pojedynczej lampie GM70 może dojść do prawie 50W, gdzie przy czystej klasie A1 zbliżamy się do 35W. Mówię tutaj o transformatorze wyjściowym 6-7k i punkcie pracy ok. 850V/120mA/-65V.
Pierwszy mój kontakt z interstage był przy projekcie 300B i dotyczył Lundahla LL1660. To relatywnie tani transformator, pozwalający na zmienną konfigurancję uzwojeń i przełożenia. Jest jego wersja "premium" na rdzeniu amorficznym. Wersja standard nie zachwycała brzmieniem, ale była dobrym początkiem.
Kolejna próba dotyczyła projektu wzmacniacza na lampie GM70 i interstage TRIBUTE 1:1 na rdzeniu amorficznym. Niestety nie miałem z nim dobrych doświadczeń. Brzmienie było chłodno-szkliste. Być może cechy te by ustąpiły, gdybym był w stanie dłużej poczekać i dać mu czas na "ułożenie się".
Trzecie podejście ma miejsce teraz. Czekam na ciekawe urządzenie przygotowane przez Pietera z TRIBUTE o zmiennym przełożeniu 1:1 i 1:1.5 na nowym typie rdzenia FINEMET. Podobno nie ma nieprzyjemnych "zimnych" cech rdzeni amorficznych przy zachowaniu ich cech pozytywnych, czyli detalu, szybkości, dynamiki.
Jakie zalety i wady ma interstage w stosunku do innych metod separacji stopni?
Direct Drive - czyli bezpośrednie połączenie stopni, z pozoru wygląda wspaniale, bo nie trzeba stosować kondensatorów czy transformatorów, ale jest dość niebezpieczne w przypadku awarii jednej z lamp. Układ wymaga stosowania w drugim stopniu dużych i grzejących się rezystorów katodowych i stosowania relatywnie niskich napięć na anodzie stopnia poprzedzającego, gdyż napięcie anodowe poprzedzającej lampy jest jednocześnie napięcie na siatce lampy końcowej.
Kondensator międzystopniowy - najpopularniejsze rozwiązanie. Dobry kondensator kosztuje majątek, ale daje dobre możliwości voicingu toru sygnałowego, czyli takiego korygowania brzmienia toru, aby niwelować cechy jego elementów tak, aby końcowe brzmienie nas satysfakcjonowało. Wymaga dodatkowo dobrego rezystora podpierającego siatkę lampy końcowej i właściwie dobranego, gdyż tworzy on z kondensatorem filtr górnoprzepustowy RC. Trzeba także uwzględnić przy doborze wielkości rezystora maksymalną jego wartość akceptowaną przez lampę. Typowym układem dla lamp mocy jest 0.47uF-100k ohm. Dla lamp sterujących pośrednio żarzonych, zwykle 0.1uF-500k ohm. Ewentulanie rezystor siatkowy można zastąpić transformatorem siatkowym grid choke o wysokiej indukcyjności.
Stosowanie kondensatora wymaga jego odporności na wysokie napięcia występujące na anodzie poprzedzającej lampy oraz stosowania obciążenia anody tej lampy albo układem aktywnym, albo indukcyjnie albo oporowo.
Interstage - Transformator międzystopniowy - Jego indukcyjność uzwojeń musi by dokładnie dobrana do punktu pracy lampy i jej oporności wyjściowej Rp. Zwykle są to transformatory ze szczeliną kompensującą płynący przez uzwojenie prąd stały ustawiający punkt pracy lampy. Gdyby nie szczelina w rdzeniu, rdzeń by się nasycił, zanim by popłynął przez uzwojenie sygnał AC. Jest odmiana tych transformatorów przystosowana tylko do prądu AC - PARAFEED. Wtedy transformator wymaga mniejszego rdzenia, gdyż musi sobie on poradzić jedynie z sygnałem AC nie ulegając nasyceniu. Parafeed jednak wymaga dodatkowego kondensatora odcinającego DC.
Wymaganą indukcyjność uzwojenia pierwotnego IT liczy się podobnie jak dla indukcyjnego obciążenia lampy dławikiem anodowym. Pewna minimalna wartość indukcyjności jest konieczna do przenoszenia niskich częstotliwości i zapewnienia wzmocnienia lampy bliskiej jej maksymalnej teoretycznej wartości, wyrażonej parametrem mu.
Powiększanie szczeliny w rdzeniu aby kompensować wpływ prądu DC radykalnie obniża wartość indukcyjności uzwojenia. Dlatego należy bardzo dokładnie dobrać punkt pracy lampy i dokładnie pod niego dobrać parametry transformatora.
W moim przypadku, lampy EML20B, jest to 85H/30mA - identycznie jak dławik anodowy obciążający tę lampę.
Proces przygotowania transformatora step-up nie jest prosty co niech zilustruje fragment e-maila od konstruktora:
" I was not satisfied with the first samples and prototyped some others.
These step-up transformers are really difficult.
Sakuma made no problem with them but bandwidth was not interesting in his designs.
When you look for step-up transformers with good specifications it is important that source impedances are really low; think of MC step-up transformers. I was aware of that and it has been confirmed once more.
With high source impedances like high Rp tubes it is difficult to reach enough HF bandwidth.(...)
With a 3k2 source impedance and 1:1,5 step-up I have bandwidth up to 30 kHz.
I made them such that you can also wire them 1:1, completely disconnecting the step-up winding; then they are much better as can be expected.(...)"
Zastosowanie transformatora międzystopniowego ogranicza nieco możliwości voicingu, jakie mamy przy kondensatorze. Łatwiej i taniej go zmienić niż transformator.
Transfomator daje jednak bardziej naturalne brzmienie, płynne, organiczne.
Jak będzie tym razem???
Transformatory mają wkrótce się u mnie pojawić.
Będę ten wpis modyfikował o nowe informacje i doświadczenia z nimi związane.
Aktualizacja 18.04.
Transformatory przyszly!
Niestety nie w kolorze młotkowym jak prosiłem:-(
Jak widać, uzwojenie wtórne jest konfigurowalne.
Jedno z nich jest identyczne z pierwotnym z tym samym RDC do ustawienia w przełożeniu 1:1. Dołożenie drugiego uzwojenia wtórnego seryjnie, zwiększa przełożenie do 1:1.5.
Rdzenie FINEMET. Są prawie jak transformatory wyjściowe co dobrze wróży.
Testy po Świętach!
Transformatory podłączone!...na razie na szybko....
Mam za sobą dwa wieczory słuchania z analogu i źródła cyfrowego.
Interstage zastąpił obciążenie lampy EML20B dławikiem anodowym firmy Tribute o indukcyjności 85H (czyli mniej więcej 10k) oraz kondensator separujący Duelund Cu PIO CAST z rezystorem siatkowym tantalowym Shinkoh 47k zrównoleglonym z grid choke Magnequesta.
Wiadomo, ze każdy element toru musi się wygrzać. Dotyczy to także transformatorów.
Pamiętam wrażenia z wygrzewania traf na rdzeniach amorficznych, które brzmią początkowo fatalnie. Nie ma aż takich problemów z rdzeniami ze stali silikonowej. Jak będzie z nanokrystalicznym rdzeniem FINEMET?
ulotka o Finemet
Zaraz po podłączeniu czuć było pewną twardość i powściągliwość dźwięku. Bardzo typowy objaw nowości. Po jakimś czasie dźwięk zaczął się wypełniać. Nie ma najmniejszych problemów z pasmem przenoszenia. Wszystko jest w najlepszym porządku. Pierwsze testy są na przełożeniu 1:1, stąd nie należało się spodziewać żadnych problemów.
To co rzuca się w oczy (może raczej w uszy) to niezwykłe wyrównanie pasma i brak jakichkolwiek podkolorowań czy uwypukleń. Kondensator albo spowalnia jak PIO, albo dodaje harmoniczne jak PIO, ale jest szybko albo wolno albo cienko brzmiący, albo nieco pobija bas, albo uwypukla górę pasma jak np. V-CAP TFTF. Tutaj jest idealnie obojętnie. Nie ma żadnych cech szczególnych. Dźwięk nie jest ani chłodny, ani ciepły. Nie ma romantyzmu PIO. Dźwięk jest bardzo szczegółowy, dokładny, szybki, wyrównany. Przy klasyce ton jest właściwy, przy System of a Down z analogu jest drive, energia, bum bum. Bardzo unikalne wrażenie zupełnej neutralności.
Teraz czas na zmianę przełożenia na 1:1.5 i testy techniczne pasma, przebiegu prostokątnego, mocy na wyjściu wzmacniacza i przechodzenie GM70 w klasę A2.
Aktualizacja 26.04.
Tak więc interstage poszły do testów.
Miernikiem LCR zmierzyłem indukcyjność uzwojenia pierwotnego. Miało być 85H.
W jednym jest idealnie 85H w drugim nieco mniej, prawie 79H. Różnica bez znaczenia.
Potem przyszedł czas na pomiary w układzie z lampą EML20B.
Zanim dojdę do przebiegów z oscyloskopu, przydarzyła mi się mała wpadka.
Byłem przekonany, że przez lampę EML20B płynie nie więcej niż 30mA z rezystorem katodowym autobiasowym 390R. Okazało się potem, że płynie aż 38mA. Zmiana rezystora na 680R przywróciła normalny punkt pracy 450V/27mA/-18V.
Zanim jednak do tego doszło, byłem nieco rozczarowany pomiarami maksymalnego sygnału AC przenoszonego na uzwojenie wtórne.
Moim celem, zakomunikowanym Pieterowi z Tribute, było min. 150V RMS na uzwojeniu wtórnym, żeby nie mieć ograniczeń mocowych/ napięciowych pochodzących z drivera.
Pomiary ujawniły bardzo kiepskie zniekształcenia sinusa, będące załamaniem się części wznoszącej sinusoidy już przy ok 30V RMS@20Hz i 60V RMS na 30Hz. To zdecydowanie z mało. Podejrzewałem błąd w określeniu szczeliny powietrznej rdzenia lub po prostu za mały rdzeń dobrany do transformatora.
Nauczony doświadczeniem z Lundahlami i studiowaniu ich datasheetów, postanowiłem zmniejszyć prąd DC przez uzwojenie pierwotne trafa. Lundahl zwykle stosując rdzenie ze stali silikonowej ma do dyspozycji aż 1,6T, gdzie 0.9T przeznacza na DC a pozostałe 0.7T na sygnał AC i zwykle przy interstage oznacza to ok 250V swingu dla 30Hz.
Rdzeń zastosowany tutaj pozwala zwykle na ok 1.25T maksymalnego strumienia, więc rdzeń jest bardziej wrażliwy na nasycenie.
Pomiar napięcia na rezystorze katodowym EML20B ujawnił 15V na 390ohm czyli ok 38mA. To o 8mA za dużo niż wartość nominalna transformatora.
Zmiana biasowania lampy na 26-27mA na 680ohm w katodzie pozwoliło na swing na 20Hz w okolicach 60V i dla 30Hz grubo ponad 100V RMS, wiec zdecydowanie lepiej. Dla częstotliowości powyżej 100Hz napięcie przekracza możliwości sondy pomiarowej oscyloskopu (dzielnik 1:10) i zakresu wejścia oscyloskopu, stąd trudno ocenić moment nasycenia rdzenia...ale całkowicie wystarcza do pełnego wysterowania lampy mocy GM70.
Obserwacje przebiegów
Pasmo przenoszenia
1:1 to bardzo wygodne do zaprojektowania przełożenie. Uzwojenie pierwotne i wtórne jest identyczne, to samo RDC.
Z lampą EML20B pasmo przenoszenia dla ok 1W na wyjściu wzmacniacza jest płaskie w zakresie 20Hz-33kHz, potem na 34kHz jest ok -3dB załamanie a potem od 35kHz do ponad 100kHz jest dalej płaskie.
Płaskie, oznacza odchylenia nie więcej niż 1dB.
1:1.5 jest jednak kłopotliwe. Od dołu pasmo zaczyna powoli opadać ok 50Hz, aby osiągnąć ok -3dB dla 20Hz. Powyżej 50Hz jest płaskie do ok 12kHz, aby potem zacząć powoli rosnąć ze szczytem ok +3dB dla 24kHz i w takim samym tempie opadać dalej do ok 30kHz. Powyżej 30kHz pasmo opada lawinowo do zera. Dlaczego pasmo rośnie powyżej 12kHz? Prawdopodobnie z powodu rezonansu, "dzwonienia" co widac dobrze na przebiegach prostokątnych.
Dla przełożenia 1:1 obserwowane jest także minimalne dzwonienie, ale o tym za chwilę....
Przebieg prostokątny
Mówi on wiele o za chowaniu transformatora w reakcji na impulsowe przebiegi, o szybkości narastania zboczy o rezonansach.
Przy przełożeniu 1:1 nie ma wielkiego zaskoczenia.
Dla 1kHz, przebieg jest dość porządny, z minimalnym "dzwonieniem", notabene zdecydowanie mniejszym niż Lundahl LL1660, ale nie tak pięknym jak mój poprzedni amorficzny interstage 1:1 Tribute, ale tamten był 5k a ten jest ZDECYDOWANIE trudniejszy do wykonania, bo ma 10k.
Dla 10kHz przy 1:1 już nie jest tak ładnie, ale akceptowalnie:
Powyżej 10kHz, następuje powolne "kładzenie" się końcówek narastających zboczy przebiegu
Przełożenie 1:1.5 to dołożenie szeregowo do uzwojenia wtórnego kolejnego uzwojenia, lub partii uzwojeń.
Dla 1kHz przebieg wygkąda jak typowy standardowy Lundahl LL1660, ze sporym rezonanasem, ale dość dobrze wytłumionym.
Dal 10kHz, rezonanas daje już poważnie o sobie znać:
Jak widać 1:1.5 jest trochę zniechęcające i dobrze, że Pieter dał mi wybór.
Można oczywiście dzwonienie wytłumić. Zwykle daje się na uzwojeniu wtórnym rezystor w szeregu z kondensatorem, jednak moje doświadczenia z tym, jeszcze z początków zabaw DIY, wskazują na pogorszenie brzmienia.
1:1.5 czeka więc na razie na lepsze czasy...
Podsumowanie
Zdecydowałem się na pozostawienie IT w podstawowym układzie kosztem dławika anodowego, kondensatora, rezystora siatkowego i dławika siatkowego. Fantastyczna prostota układu.
Musiałem niestety powiercić dodatkowe otwory, gdyż obudowa IT jest większa niż obudowa dławika anodowego. Wiercenie to mały pikuś. Musiałem kupić nowy ręczny wykrojnik 35mm i niemałym wysiłkiem. kluczem 17mm, wyciąć 4 otwory pod interstagem do podłączenia kabli do terminali.
Praktyczną zaletą IT jest także to, że są poza wzmacniaczem i są niewrażliwe na wysokie temperatury jak kondensatory PIO. Nie wspominam tu o woskowych Jupiterach, ale problemy miałem kiedyś z miedzianymi PIO Audio Note i ostatnio zauważyłem nawet mały wyciek oleju z miedzianego Duelunda. Taka uroda PIO :-)
Aktualizacja 29.04.
Oto poprawiony, zmodyfikowany schemat wzmacniacza po zmianie sterowania na interstage. Duużo prościej....
Aktualizacja 2.05
Podłączyłem interstage w przełożeniu 1:1.5. Patrzac na rezonans spodziewalem się słabego brzmienia.
Dół pasma jest nieco gumowy.
Pomiar dokładnie to pokazał. Nie ma jednak tragedii choć brakuje twardości przełożenia 1:1.
Środek pasma jest nieco zamglony i słychać pewna ziarnistość góry pasma. Widać, że rezonans rozmywa przekaz.
Postanowiłem zrobić jednak układ tłumiący z szeregowego rezystora i kondensatora na uzwojeniu wtórnym. Potrzebuję do tego regulowany kondensator powietrzny w zakresie od kilkudziesięciu do kilkuset piko faradów oraz 50k potencjometr, który już mam. Reszta to regulacja z obserwacja przebiegu prostokątnego. Chodzi o uzyskanie relatywnie dużego rezystora i małego kondensatora.
Dopiero wtedy ocena transformatora ma sens.
Artykuł o tłumieniu rezonansu na wtórnym transformatora
Aktualizacja 5.05
Mam za sobą dobranie układu Zobla do step-up 1:1.5 na wtórnym tego transformatora.
Próby wyrównania przebiegu prostokątnego przy 1:1 spełzły na niczym.
560pF+11k ohm wygładziło rezonans na 1:1.5:
1kHz:
10kHz:
Jak widać przebieg 10kHz jest radykalnie poprawiony, choć szybkość narastania zboczy pozostawia wiele do życzenia, taki urok 10:22k interstage:-(
Bardziej interesujące rzeczy działy się w paśmie przenoszenia.
Wytłumienie rezonansu na 24kHz, który rozciągał się pomiędzy 10kHz a 30kHz, spowodowało, że przebieg jest płaski pomiędzy 17Hz (było ok -3dB@20Hz!) a 10kHz i zaczyna powyżej 10kHz lekko opadać do ok -1.5dB@ 20kHz.
Jak to brzmi? Nie sprawdzałem, gdyż do prób kupiłem tylko po jednym kondensatorze. Miałem ich kilka od 100pF, przez ok 200, 400, 500, 600, 1000 o 10nF. Do tego 50k wielobrotowy potencjometr. Reszta to mozolne kręcenie i przelutowywanie kondensatorów i obserwowanie przebiegów prostokątnych i pasma.
Kupie teraz 560pF silver mica i dobry rezystor i wtedy będzie coś wiadomo o brzmieniu.
Aktualizacja 9.05
Narastają we mnie tzw, "mieszane uczucia", trochę jak spadające ze skały twoje nowe Ferrari z teściową w środku:-)
Zmieniłem wkładkę gramofonową na poprzednią, sądząc że to jej zmiana wprowadziła zmiany w brzmieniu, które do końca mi nie odpowiadają. Okazało się, że wkładka ma znaczenie ale nie kluczowe. To jednak IT wprowadza ich najwięcej.
Zaczęło się od wrażenia neutralności. Niesłychanego wyrównania pasma przenoszenia i charakteru dźwięku dla wszystkich częstotliwości. Potem pojawiły się pewne braki na górze pasma. Na słabszych płytach gdzieś zniknęło powietrze z instrumentów, które pomagało dobrze grac słabszym nagraniom. Potem zniknęło miłe uczucie, że właściwie wszystkie analogi grają fajnie. Ostatnio spore zmiany rezystorów, jak shinkoh na Z-foil nie wprowadzały znaczących zmian w dźwięku, więc albo ogłuchłem kompletnie albo jednak interstage robi equalizację i gubi gdzieś subtelne niuansy brzmienia?
Zaczynam powoli tracić cierpliwość i spoglądam życzliwie na dławik anodowy. Pozostało mi jeszcze spróbowanie interstage w ustawieniu 1:1.5 ale z filtrem ZOBELA, oraz wykorzystanie na wtórnym tylko jednego uzwojenia od przełożenia 1:1.5, czyli prawdopodobnie będzie ok 1:1.2. O tyle to ważne, że zwiększenie przełożenia osłabia trochę niskie tony co może otworzyć nieco górę pasma.
Pytanie więc, czy taki charakter transformatora, to cech rdzenia Finemet, czy wysokiej impedancji/indukcyjności? Może 85H sprawdzające się dobrze w dławiku, w Interstage nadmiernie upośledza wysokie częstotliwości? Niby są, ale jakby brakowało im wybrzmiewania....
Można jeszcze pójść dalej i np. wziąć lampę EML30A o wyższym Rp, co osłabi nieco niskie częstotliwości i bardziej otworzy górę?
Do tego jeszcze Duelund, który właśnie zapowiedział coś niezwykłego - mianowicie hybrydowy kondensator miedziano-srebrny, czyli prawdopodobnie więc będziemy mieli dwie różne folie okładek kondensatora. Może być interesujące.
Nic to. Poczekajmy jeszcze....
Aktualizacja 28.05
Transformatory wróciły do pudeł. Poddałem się. To nie to brzmienie do jakiego przyzwyczaił mnie wzmacniacz.
Po długiej wymianie e-maili z Producentem, trafa wracają do Holandii.
Zostaną przerobione na IT o mniejszej indukcyjności 60H zamiast 85H i czystym przełożeniu 1:1.
Pieter zna wszystkie parametry lampy i założeniem jest idealne technicznie trafo.
Ma mieć voltage swing nie mniejszy niż 150V RMS@20Hz.
Ma łatwiej bo to 1:1 i niższa indukcyjność, więc mniej zwojów, mniej pojemności miedzyzwojowych itp.
Za kilka miesięcy wrócę do tego wątku...
Aktualizacja 26.08
Wysłalem je na początku czerwca do producenta. Zmieniam je na 1:1 z niższą impedancją.
Transformatory nadal nie poprawione/zmienione przez Tribute. Czekam i ślę ponaglenia za ponagleniami. Raz sympatyczne raz bezemocjonalne. Na razie nieskutecznie:-(
C.D.N....
Aktualizacja 22.09
Minutę po wygranym meczu o mistrzostwo w siatkówce, napisał Pieter gratulacje i obiecał wysłać nowe transformatory interstage do końca września!
Trafiłem na prawdziwego fana:-)
Czekam więc na 1:1, rdzeń Finemet, 60H.
Zaczynam się zastanawiać czy warto jeszcze się z tym bawić, bo obecny układ z dławikiem gra naprawdę dobrze...a tam znowu trzeba będzie czekać kilkadziesiąt godzin na pełne wygrzanie. Może na początku potraktuję go jak dławik anodowy i niech się wygrzewa i układa a potem podłącze uzwojenie wtórne.
Aktualizacja 12.11.2014
Nowe interstage 1:1 przyszły, jednak zrobione na 75H a nie 60H jak się umawiałem...hmm...
8k to też nie jest źle, ale jednak niesmak pozostał :-)
Aktualizacja 13.11.2014
Interstage zamontowane!
Nie obyło się bez problemów:-(
Oczywiście puszki są inne niż przed poprawkami, nieco mniejsze i trzeba było powiercić dodatkowe otwory w obudowie.
Podłączyłem je jednak jako IT, gdyż zestawienie dwukrotne układu pomiarowego jest kłopotliwe a chciałem je pomierzyć jako interstage a nie dławiki anodowe.
Najpierw pasmo, sinus.
Pełen słyszalny zakres 20Hz-20kHz jest PŁASKI, bez rezonansów, pików, zapaści itp. Nie jest to zbyt trudne przy przełożeniu 1:1
20Hz:
Od ok 30kHz, pasmo zaczyna powoli opadać:
...aby przy 100kHz jeszcze ciągle być przyzwoite...
10kHz jest bardzo przyzwoite. Nie ma powodów do marudzenia. Minimalne oscylacje, ale w normie:
Za wcześnie na opis brzmienia, choć pierwsze 30 minut to był dramat. Brzmienie jak z tranzystorowego radyjka. Potem zaczęło się poprawiać. Dźwięk powoli nabiera kolorów, choć nie ma raczej co marzyć o barwie z topowego kondensatora. Zobaczymy. Nie ma jednak porównania do tego co było w wersji 1:1.5 na tym samym rdzeniu. Jest znaczna poprawa.
BRZMIENIE 25.11.2014:
Pierwsza godzina - DRAMAT
Drugi dzień - wspaniała kontrola dźwięku, rytm, zwartość brzmienia, równowaga. Brakuje powietrza w wysokich tonach i swobody. Analog łatwiej wyciąga te braki niż CD/Streaming
Trzeci dzień - coraz lepiej. Pojawia się dużo tła płyt analogowych. Coraz więcej "góry". Coraz ładniejszy ton. Nie jest ani ciepły ani chłodno-metaliczny jak niektóre trafa na rdzeniach amorficznych. Brakuje ciągle pewnej eteryczniej mgiełki jaką daje topowy kondensator. Doskonala kontrola basu i rytmu. Dobre głosy, jednak brakuje jeszcze klarowności....w sumie ok 10-13 godzin grania.
Artykuł o tłumieniu rezonansu na wtórnym transformatora
Aktualizacja 5.05
Mam za sobą dobranie układu Zobla do step-up 1:1.5 na wtórnym tego transformatora.
Próby wyrównania przebiegu prostokątnego przy 1:1 spełzły na niczym.
560pF+11k ohm wygładziło rezonans na 1:1.5:
1kHz:
10kHz:
Jak widać przebieg 10kHz jest radykalnie poprawiony, choć szybkość narastania zboczy pozostawia wiele do życzenia, taki urok 10:22k interstage:-(
Bardziej interesujące rzeczy działy się w paśmie przenoszenia.
Wytłumienie rezonansu na 24kHz, który rozciągał się pomiędzy 10kHz a 30kHz, spowodowało, że przebieg jest płaski pomiędzy 17Hz (było ok -3dB@20Hz!) a 10kHz i zaczyna powyżej 10kHz lekko opadać do ok -1.5dB@ 20kHz.
Jak to brzmi? Nie sprawdzałem, gdyż do prób kupiłem tylko po jednym kondensatorze. Miałem ich kilka od 100pF, przez ok 200, 400, 500, 600, 1000 o 10nF. Do tego 50k wielobrotowy potencjometr. Reszta to mozolne kręcenie i przelutowywanie kondensatorów i obserwowanie przebiegów prostokątnych i pasma.
Kupie teraz 560pF silver mica i dobry rezystor i wtedy będzie coś wiadomo o brzmieniu.
Aktualizacja 9.05
Narastają we mnie tzw, "mieszane uczucia", trochę jak spadające ze skały twoje nowe Ferrari z teściową w środku:-)
Zmieniłem wkładkę gramofonową na poprzednią, sądząc że to jej zmiana wprowadziła zmiany w brzmieniu, które do końca mi nie odpowiadają. Okazało się, że wkładka ma znaczenie ale nie kluczowe. To jednak IT wprowadza ich najwięcej.
Zaczęło się od wrażenia neutralności. Niesłychanego wyrównania pasma przenoszenia i charakteru dźwięku dla wszystkich częstotliwości. Potem pojawiły się pewne braki na górze pasma. Na słabszych płytach gdzieś zniknęło powietrze z instrumentów, które pomagało dobrze grac słabszym nagraniom. Potem zniknęło miłe uczucie, że właściwie wszystkie analogi grają fajnie. Ostatnio spore zmiany rezystorów, jak shinkoh na Z-foil nie wprowadzały znaczących zmian w dźwięku, więc albo ogłuchłem kompletnie albo jednak interstage robi equalizację i gubi gdzieś subtelne niuansy brzmienia?
Zaczynam powoli tracić cierpliwość i spoglądam życzliwie na dławik anodowy. Pozostało mi jeszcze spróbowanie interstage w ustawieniu 1:1.5 ale z filtrem ZOBELA, oraz wykorzystanie na wtórnym tylko jednego uzwojenia od przełożenia 1:1.5, czyli prawdopodobnie będzie ok 1:1.2. O tyle to ważne, że zwiększenie przełożenia osłabia trochę niskie tony co może otworzyć nieco górę pasma.
Pytanie więc, czy taki charakter transformatora, to cech rdzenia Finemet, czy wysokiej impedancji/indukcyjności? Może 85H sprawdzające się dobrze w dławiku, w Interstage nadmiernie upośledza wysokie częstotliwości? Niby są, ale jakby brakowało im wybrzmiewania....
Można jeszcze pójść dalej i np. wziąć lampę EML30A o wyższym Rp, co osłabi nieco niskie częstotliwości i bardziej otworzy górę?
Do tego jeszcze Duelund, który właśnie zapowiedział coś niezwykłego - mianowicie hybrydowy kondensator miedziano-srebrny, czyli prawdopodobnie więc będziemy mieli dwie różne folie okładek kondensatora. Może być interesujące.
Nic to. Poczekajmy jeszcze....
Aktualizacja 28.05
Transformatory wróciły do pudeł. Poddałem się. To nie to brzmienie do jakiego przyzwyczaił mnie wzmacniacz.
Po długiej wymianie e-maili z Producentem, trafa wracają do Holandii.
Zostaną przerobione na IT o mniejszej indukcyjności 60H zamiast 85H i czystym przełożeniu 1:1.
Pieter zna wszystkie parametry lampy i założeniem jest idealne technicznie trafo.
Ma mieć voltage swing nie mniejszy niż 150V RMS@20Hz.
Ma łatwiej bo to 1:1 i niższa indukcyjność, więc mniej zwojów, mniej pojemności miedzyzwojowych itp.
Za kilka miesięcy wrócę do tego wątku...
Aktualizacja 26.08
Wysłalem je na początku czerwca do producenta. Zmieniam je na 1:1 z niższą impedancją.
Transformatory nadal nie poprawione/zmienione przez Tribute. Czekam i ślę ponaglenia za ponagleniami. Raz sympatyczne raz bezemocjonalne. Na razie nieskutecznie:-(
C.D.N....
Aktualizacja 22.09
Minutę po wygranym meczu o mistrzostwo w siatkówce, napisał Pieter gratulacje i obiecał wysłać nowe transformatory interstage do końca września!
Trafiłem na prawdziwego fana:-)
Czekam więc na 1:1, rdzeń Finemet, 60H.
Zaczynam się zastanawiać czy warto jeszcze się z tym bawić, bo obecny układ z dławikiem gra naprawdę dobrze...a tam znowu trzeba będzie czekać kilkadziesiąt godzin na pełne wygrzanie. Może na początku potraktuję go jak dławik anodowy i niech się wygrzewa i układa a potem podłącze uzwojenie wtórne.
Aktualizacja 12.11.2014
Nowe interstage 1:1 przyszły, jednak zrobione na 75H a nie 60H jak się umawiałem...hmm...
8k to też nie jest źle, ale jednak niesmak pozostał :-)
Jak ja nie lubię wygrzewania nowych elementów. Zacznę chyba od wykorzystania ich jako dławiki anodowe.
Aktualizacja 13.11.2014
Interstage zamontowane!
Nie obyło się bez problemów:-(
Oczywiście puszki są inne niż przed poprawkami, nieco mniejsze i trzeba było powiercić dodatkowe otwory w obudowie.
Podłączyłem je jednak jako IT, gdyż zestawienie dwukrotne układu pomiarowego jest kłopotliwe a chciałem je pomierzyć jako interstage a nie dławiki anodowe.
Najpierw pasmo, sinus.
Pełen słyszalny zakres 20Hz-20kHz jest PŁASKI, bez rezonansów, pików, zapaści itp. Nie jest to zbyt trudne przy przełożeniu 1:1
20Hz:
Od ok 30kHz, pasmo zaczyna powoli opadać:
...aby przy 100kHz jeszcze ciągle być przyzwoite...
Ważniejszy jest prostokąt, też z pasmem jest powiązany, ale przede wszystkim mówi o zachowaniu impulsowym i zniekształceniach w ogóle.
1kHz powinien być idealny, ale nie jest do końca. Zniekształcenia typowe dla niższych częstotliwości na transformatorach. Można przyjąć, że jest dobrze.
10kHz jest bardzo przyzwoite. Nie ma powodów do marudzenia. Minimalne oscylacje, ale w normie:
Za wcześnie na opis brzmienia, choć pierwsze 30 minut to był dramat. Brzmienie jak z tranzystorowego radyjka. Potem zaczęło się poprawiać. Dźwięk powoli nabiera kolorów, choć nie ma raczej co marzyć o barwie z topowego kondensatora. Zobaczymy. Nie ma jednak porównania do tego co było w wersji 1:1.5 na tym samym rdzeniu. Jest znaczna poprawa.
BRZMIENIE 25.11.2014:
Pierwsza godzina - DRAMAT
Drugi dzień - wspaniała kontrola dźwięku, rytm, zwartość brzmienia, równowaga. Brakuje powietrza w wysokich tonach i swobody. Analog łatwiej wyciąga te braki niż CD/Streaming
Trzeci dzień - coraz lepiej. Pojawia się dużo tła płyt analogowych. Coraz więcej "góry". Coraz ładniejszy ton. Nie jest ani ciepły ani chłodno-metaliczny jak niektóre trafa na rdzeniach amorficznych. Brakuje ciągle pewnej eteryczniej mgiełki jaką daje topowy kondensator. Doskonala kontrola basu i rytmu. Dobre głosy, jednak brakuje jeszcze klarowności....w sumie ok 10-13 godzin grania.
Wieczór: Co za energia, drive, kontrola, moc....gra juz pełnym pasmem. Ogromna ilość detalu i swobody. Brzmienie przesunęło się w kierunku chłodniejszym ale jeszcze bez metaliczności i dygotania z zimna.
Zaskakuje głównie moc jaka i idzie z glośnikow. Widać, że kondensator nie potrafi tak trzymać w ryzach siatki GM70.
Fortepian nie ma jeszcze właściwej barwy. Brakuje mu wybrzmiewania i blasku, czystości tonu.
Piąty dzień - Dźwięk jest coraz bardziej szczegółowy. Nieco spłaszczony i zwarty. Bas stal się suchy i twardy. Ogromne zmiany. Trochę się boję kierunku w jakim to się zmienia bo przypomina mi to mój wczesny amorficzny transformator 1:1 5k. Mam nadzieję, że do tego nie dojdzie, bo musiałbym przerabiać inne komponenty toru aby się dostosować do bardzo analitycznego charakteru nowego interstage.
Po dwóch tygodniach:
Brzmienie tego interstage to rollercaster: od zachwytu do załamania.
Na nagraniach, które mają dużo wysokich tonów czy ostro zarysowanych instrumentów, potrafi brzmieć spektakularnie, dynamicznie, z mikrodetalem. Czasem jednak brzmienie jest pozbawione średniego basu, tranzystorowe, spięte, przerysowane a środek pasma - szary, bezbarwny.
Zdarza się jednak, że dobrze nagrane sonaty Scarlattiego/ Pogorelich brzmią pięknie, choć to fortepian tylko i gra środkiem pasma, ale jest perlisty.
Zamieniłem na chwilę lampy GM70 grafitowe na miedziane i ..różnica jest ogromna!
Zawsze wiedziałem, że brzmią różnie, ale teraz różnice są wyjątkowo zauważalne.
Miedziane GM70 wprowadzają ocieplenie i zamglenie do brzmienia.
Wysokie nie mają takiej punktowej czystości, rozmywają się i są zdecydowanie słabsze, bas nie ma takiego bum bum. Środek jest bardziej analogowy, większy, nieco jak efekt kondensatorów papierowo-olejowych. Znika nieprzyjemne napięcie tylko, że to napięcie to efekt wpływu IT, więc zniknięcie wskazuje na brak liniowości i przekazywania prawdy o brzmieniu, maskowania.
Powrót do grafitu to usunięcie mgły z brzmienia. Ostre rysowanie konturów. Ewidentnie, jakby gruby grafit tłumił drgania lampy. Technicznie jest po prostu lepszy!
Przypomina mi się stary żydowski dowcip o kozie....
Po powrocie do grafitowej GM70, brzmienie zaczęło mi się podobać.
Niestety muszę zmienić nieco elementy w torze gramofonowym, usuwając na wyjściu przedwzmacniacza RIAA kondensatory V-CAP TFTF i zamieniając je na V-CAP CuTF. To konieczność przy tak analitycznym interstage. Chodzi też o dodanie trochę koloru do głosu i średnich tonów.
Zmiana jednego komponentu separującego - kondensatora na interstage to zupełna zmiana brzmienia.
Ujawnia się zupełnie innych charakter wzmacniacza. Więcej góry, więcej drive'u, brzmienie prawdziwsze, ale chłodniejsze. Mniej romantyzmu. Czasem nieco tranzystorowe.
IT zostaje na razie. Rdzeń FINEMET musi się ułożyć. Nie jest tak ugodowy jak FeSi. To jest żyleta.
Piąty dzień - Dźwięk jest coraz bardziej szczegółowy. Nieco spłaszczony i zwarty. Bas stal się suchy i twardy. Ogromne zmiany. Trochę się boję kierunku w jakim to się zmienia bo przypomina mi to mój wczesny amorficzny transformator 1:1 5k. Mam nadzieję, że do tego nie dojdzie, bo musiałbym przerabiać inne komponenty toru aby się dostosować do bardzo analitycznego charakteru nowego interstage.
Po dwóch tygodniach:
Brzmienie tego interstage to rollercaster: od zachwytu do załamania.
Na nagraniach, które mają dużo wysokich tonów czy ostro zarysowanych instrumentów, potrafi brzmieć spektakularnie, dynamicznie, z mikrodetalem. Czasem jednak brzmienie jest pozbawione średniego basu, tranzystorowe, spięte, przerysowane a środek pasma - szary, bezbarwny.
Zdarza się jednak, że dobrze nagrane sonaty Scarlattiego/ Pogorelich brzmią pięknie, choć to fortepian tylko i gra środkiem pasma, ale jest perlisty.
Zamieniłem na chwilę lampy GM70 grafitowe na miedziane i ..różnica jest ogromna!
Zawsze wiedziałem, że brzmią różnie, ale teraz różnice są wyjątkowo zauważalne.
Miedziane GM70 wprowadzają ocieplenie i zamglenie do brzmienia.
Wysokie nie mają takiej punktowej czystości, rozmywają się i są zdecydowanie słabsze, bas nie ma takiego bum bum. Środek jest bardziej analogowy, większy, nieco jak efekt kondensatorów papierowo-olejowych. Znika nieprzyjemne napięcie tylko, że to napięcie to efekt wpływu IT, więc zniknięcie wskazuje na brak liniowości i przekazywania prawdy o brzmieniu, maskowania.
Powrót do grafitu to usunięcie mgły z brzmienia. Ostre rysowanie konturów. Ewidentnie, jakby gruby grafit tłumił drgania lampy. Technicznie jest po prostu lepszy!
Przypomina mi się stary żydowski dowcip o kozie....
Po powrocie do grafitowej GM70, brzmienie zaczęło mi się podobać.
Niestety muszę zmienić nieco elementy w torze gramofonowym, usuwając na wyjściu przedwzmacniacza RIAA kondensatory V-CAP TFTF i zamieniając je na V-CAP CuTF. To konieczność przy tak analitycznym interstage. Chodzi też o dodanie trochę koloru do głosu i średnich tonów.
Zmiana jednego komponentu separującego - kondensatora na interstage to zupełna zmiana brzmienia.
Ujawnia się zupełnie innych charakter wzmacniacza. Więcej góry, więcej drive'u, brzmienie prawdziwsze, ale chłodniejsze. Mniej romantyzmu. Czasem nieco tranzystorowe.
IT zostaje na razie. Rdzeń FINEMET musi się ułożyć. Nie jest tak ugodowy jak FeSi. To jest żyleta.
Wieczór:
To był bardzo dobry ruch. Analityczny wzmacniacz i zrownoważony gramofon. Zamiana na wyjściu RIAA kondensatora VCAP TFTF na CuTF przy analitycznym interstage przyniosła genialne brzmienie.
IT zapewnil detal i szerokie pasmo a CuTF dał świetny ton i doskonała rozdzielczość w całym paśmie bez uwypuklania góry pasma co czyni TFTF. Oczywiście na grafitowych GM70.
Ciągle nie mogę się nadziwić jak przy całym ogromnym torze muzycznym z dziesiątkami kabli, kondensatorów, filtrów itp, zmiana jednego elementu jest tak słyszalna!
To doświadczenie po raz kolejny pokazuje, że bardzo trudno o uniwersalne rekomendacje co do elementów toru elektrycznego audio.
Wszystko po prostu musi pasować, musi być synegria.
To co jest idealne w jednym układzie w innym po prostu nie działa. Trzeba słuchać i czekać. Tor sie wygrzewa, zmienia, póki się nie ustabilizuje po kilkudziesięciu godzinach gdzie efekt stabilizacji osiąga prawdopodobnie 70-80%. Potem to już drobiazki. Większy efekt jest w adaptacji słuchacza niż w zmianie samych komponentów.
Ciągle nie mogę się nadziwić jak przy całym ogromnym torze muzycznym z dziesiątkami kabli, kondensatorów, filtrów itp, zmiana jednego elementu jest tak słyszalna!
To doświadczenie po raz kolejny pokazuje, że bardzo trudno o uniwersalne rekomendacje co do elementów toru elektrycznego audio.
Wszystko po prostu musi pasować, musi być synegria.
To co jest idealne w jednym układzie w innym po prostu nie działa. Trzeba słuchać i czekać. Tor sie wygrzewa, zmienia, póki się nie ustabilizuje po kilkudziesięciu godzinach gdzie efekt stabilizacji osiąga prawdopodobnie 70-80%. Potem to już drobiazki. Większy efekt jest w adaptacji słuchacza niż w zmianie samych komponentów.
Witam < Chylę Czoła , Super sprawozdanie i super robota , sam niedawno popełniłem SET na 845 i TG od Pana Leszka Ogonowskiego , byłem zmuszony dostosować się do Ra 7K transformatora , w stopniu wstępnym dałem 6sn7 dwustopniwo , B+ dla wstepniaka 400VDC , lampa mocy 825VDC , zamiast R w katodzie 845 dałem żarówkę 230V/40W z włuknem węglowym i kondensator 100uF/160V elktrolit Jantzena . kondensatory sprzęgające , pierwszy 0,22/600V duelund Cu , drugi to Miflex KPCU 0,47/600v . Instalacja sygnałowa węglowa 24K ręcznie wykonane przeze mnie włukno stabilizowane woskiem pszczelim , stabilizowane mechanicznie owijką , dodatkowa izolacja z bawełny + wosk , na to szczelny ekran Cu . ogólnie wzmacniacz jasny , mocny , niesamowicie detaliczny , ale wybitny nie jest nie śpiewa :) Pozdrawiam Szarlatan z Warmii :)
ReplyDelete